Archiwum
Zakładki:
1. STRONY MIEJSKIE:
2. Z OKOLICY:
3. BLOGI MIEJSKIE:
4. TUTAJ ZAGLĄDAM:
5. KONTAKT:
|
poniedziałek, 26 października 2009
Najpiękniejsza na Smolki
Kamienica nr 22. W latach 1914-1915 znajdowała się pod opieką Heleny Jabłońskiej, która w Przemyślu pozostała żeby zająć się rodzinnym majątkiem. Sama zamieszkała w domu z ogrodem nr20, cofniętym wgłąb ulicy Smolki (za kamienicą na zdjęciu). Podczas oblężenia Twierdzy Przemyśl prowadziła dziennik, dzięki któremu dziś możemy stać się świadkami tamtych wydarzeń. 13.X.1914r.- Jaki bo też to dzień. Wszystkie wojska ściągają do Przemyśla. Od rana snuje się wąż piechoty, ciągną kuchnie, konie artyleryjskie z uprzęża bez armat. Armat trochę wieczorem widziałam, cały dzień szukając za Mikiem byłam na ulicach, a ciągle, ciągle i wszędzie ciągnące wojsko widzę. Najwięcej Węgrów i Rumunów, a z temi rozmówić się tudno. Za pomieszkaniem trudność wielka, na Zasaniu ma stać tyle mieszka wolnych, ale ulica Słowackiego i Smolki są uprzywilejowane. Przyszła komisja kwaterunkowa ze ślusarzem i otwierają pomieszczenia prywatne bez pardonu, zabierają pościel, łóżka i potrzebną na łóżka bieliznę. Nie można stawiać oporu i weta zakładać. [...]* *"Dziennik z oblężonego Przemyśla 1914-1915" Helena z Sejfertów Jabłońska, Południowo- Wschodni Instytut Naukowy w Przemyślu, Przemyśl 1994.
niedziela, 25 października 2009
czwartek, 22 października 2009
środa, 21 października 2009
wtorek, 20 października 2009
Grottgera
Tajemnicze miejsce z poprzedniego wpisu. Ślepa ulica, przy niej okazały budynek, niszczejący i różne wspomnienia z dzieciństwa :) Przychodnia lekarska, wysokie schody, ciężkie otwierane drzwi, ciemny korytarz i klatka schodowa, gabinet lekarski, specyficzny zapach, apteka i "Visolvit" w nagrodę za odwagę podczas badania.... eh, kiedy to było? Później- dawna Szkoła Podstawowa nr13. Pamiętam jaka była dla mnie kedyś ogromna ze swoimi korytarzami, ogromną ilością klas i zakamarków. Znów Grottgera, przejscie na skróty na Smolki, Słowackiego, a zdrugiej strony Dworskiego i Mickiewicza. Dla mnie dawna ulica ze wspomnień nie straciła swojego charakteru, wszytsko tylko jest starsze i bardziej zniszczone. Starsza pani zaczepiła mnie tam na chodniku pytając po co fotografuję taki brzydki, zruinowany budynek, mając krok dalej odnowione na kolorowo bloki (widoczne zresztą na zdjęciu w tle). Zaniemówiłam z wrażenia i uśmiechnęłam się tylko do siebie. Świat się przewartościował, ludzie mają potrzebę otaczania się "pięknymi" rzeczami. Pewnie muszę zacząć umieszczać na blogu bardziej intrygujące miejsca i widoki :) Ale póki co, to umieszczam jeszcze detal z ciekawie zaokrąglonymi narożami kamienicy.
niedziela, 18 października 2009
piątek, 16 października 2009
Raz jeszcze Franciszkańska
Pogoda zmienna jest. Mam wrażenie, ze szczególnie w jesieni :) Wypijam litry kawy dziennie i na okrągło ziewam. Jednak ta aura mi nie służy. Ciągle mam nadzieję, że w końcu będziemy mieli "Polską Złotą Jesień": słońce i fantastyczne kolory... Poniżej barwna Franciszkańska na poprawę humoru w jesienną pluchę.
czwartek, 15 października 2009
wtorek, 13 października 2009
|